W świecie marketingu, gdzie często mierzymy się z presją szybkiego zysku i krótkoterminowych kampanii, są twórcy, którzy konsekwentnie udowadniają, że droga do sukcesu wiedzie przez wartość, autentyczność i długofalowe relacje. Maja Gojtowska, uznawana za jedną z topowych twórczyń na LinkedInie, jest doskonałym przykładem na to, jak budować wpływ i realną sprzedaż, nie „sprzedając” na siłę. W jej podejściu odnajdujemy cenne wskazówki zarówno dla freelancerów, jak i marek, które pragną skutecznie działać w content marketingu. Poznajmy kluczowe lekcje od Mai.
Content jako narzędzie do pokazywania wiedzy, nie agresywnej sprzedaży
Fundamentalna zasada Mai Gojtowskiej brzmi: „Ja nie cierpię sprzedawać. Ja naprawdę nienawidzę przekonywać kogoś do tego, żeby kupił moją usługę”. Jej podróż w content marketing rozpoczęła się w 2017 roku od bloga, którego prowadziła z myślą o stworzeniu miejsca, gdzie będzie pokazywać, że ma wiedzę z obszaru HR. Uważała, że klienci znajdą ją, jeśli udowodni swoją ekspertyzę, i ten trop okazał się słuszny: „Rzeczywiście, content marketing potrafi sprzedawać”. To ważna lekcja: zamiast naciskać na sprzedaż, koncentruj się na edukowaniu i dzieleniu się wiedzą, a sprzedaż stanie się naturalną konsekwencją.
Odpowiadaj na pytania klientów, zanim je zadadzą
Jak Maja Gojtowska podchodzi do tworzenia treści przez te wszystkie lata? „Ja zawsze wychodziłam z perspektywy pytań, jakie zadają mi klienci, jakie mogą mi zadać klienci, jakie powinni mi zadać klienci, czyli takich pytań, które są w głowie mojej grupy docelowej„. To absolutnie najlepszy sposób myślenia o tworzeniu treści: nie myśl o tym, o czym chcesz powiedzieć, ale zastanów się, jakie pytania mają w głowie Twoi potencjalni klienci i po prostu na nie odpowiedz.. Powtarzające się pytania ze szkoleń czy webinarów stają się bazą do nowych treści.
Konsekwencja i długofalowe myślenie w B2B
Blog Mai “żyje” od 2017 roku i nadal pojawiają się na nim nowe treści, co świadczy o „tytanowej wytrwałości” autorki. Maja Gojtowska podkreśla, że content marketing, szczególnie w B2B, to maraton:
- W B2B jednorazowe działania nie mają sensu: Proces decyzyjny jest bardzo wydłużony; konwersja z posta może nastąpić nawet po wielu miesiącach
- Długoterminowa współpraca: Maja zawsze zachęca klientów do patrzenia na współpracę z szerszej, dłuższej perspektywy i planowania działania ze sporym wyprzedzeniem. Jeden post nie gwarantuje sukcesu. Budując cały proces budowania świadomości marki i rozkładając go w czasie można o wiele więcej uzyskać, a dla twórcy jest to wygodniejsze.
- Wytrwałość w tworzeniu: Maja przyznaje, że poluzowała swoją konsekwencję w tworzeniu treści dopiero po sześciu latach „tytanicznej roboty”. Przyznaje, że była w stanie zrezygnować z wielu rzeczy w życiu, ale „post na blogu musiał być”.
Nie buduj domu na cudzej ziemi, czyli o roli newslettera
Maja Gojtowska mocno podkreśla, że „żaden twórca nie powinien opierać się na zewnętrznym portalu” (takim jak LinkedIn), który może z dnia na dzień zniknąć lub zmienić algorytmy, wpływając na zasięgi. Z tego powodu newsletter jest dla niej tak ważną “nogą biznesową”, dającą niezależność, kontrolę nad odbiorcami i możliwość targetowania. W newsletterze Maja może swobodnie eksperymentować z treścią, mierzyć otwarcia i otrzymywać bezpośredni feedback, co jest dla niej niezwykle cenne.
Wolność i zaufanie we współpracy z markami
Dla Mai najważniejsze w udanej współpracy z marką są autonomia i wolność, czyli sytuacja, w której marka mówi: „Maja, napisz po swojemu”. Ceni klientów, którzy ufają jej w tworzeniu przekazu.. Maja zawsze zachowuje obiektywizm, rekomendując różne rozwiązania, nawet jeśli ma swoje ulubione. Najchętniej pracuje z markami, w które sama wierzy i z których rozwiązań korzysta.. Docenia też, gdy marki “dokarmiają ją” ciekawostkami czy badaniami, które może wykorzystać w swoich treściach, niekoniecznie wprost promując produkt, ale wzbogacając swoją wiedzę.. Szacuje, że około 20-30% marek ma takie podejście.
Ciemne strony i realia bycia twórcą
Mimo sukcesu, Maja otwarcie mówi o wyzwaniach:
- „Bycie freelancerem jest bardzo samotne”. Ważne jest posiadanie grupy wsparcia składającej się z innych twórców.
- „Dołki twórcze”. Pojawiają się, ale Maja Gojtowska lubi swoją pracę, bo “ulepiła ją” w oparciu o swoje potrzeby, ceniąc elastyczność i integrację życia z pracą.
- Niepewność i nieregularność. Mało mówi się o „walce o płacone na czas faktury” czy tym, że zleceń jest mniej, a cykl zakupowy długi.
- Wpływ jest efektem, nie celem. Maja podkreśla, że błędnym założeniem jest wchodzenie na rynek z chęcią posiadania wpływu. Wpływ jest efektem konsekwentnych działań, które pokazują wiedzę i budują społeczność.. Najpierw znajdź swój „konik” – temat, o którym możesz mówić bez końca, buduj społeczność, a dopiero potem twórz produkty.
- Wyzwania z zasięgami. Maja transparentnie mówi o spadających zasięgach na LinkedInie, które dają jej w kość. Sprawdzała, że przez ostatnie 12 miesięcy wykręciła ponad 5 milionów wyświetleń, średnio dobijając do 400 tysięcy miesięcznie, a wcześniej miała nawet pojedyncze miesiące z milionem. Mimo to, nie jest w stanie zagwarantować klientom konkretnego zasięgu, ponieważ „to absolutnie nie jest zależne ode mnie”.
- Hejt i bycie na świeczniku. Maja Gojtowska miała doświadczenia z hejtem, np. po spontanicznym zdjęciu zakupów z pandemii, gdzie została skrytykowana za nieekologiczne zachowania. Jednak zaznacza, że ma fantastyczną i ciepłą społeczność, a pozytywne komentarze i wiadomości dominują nad krytyką.
Podsumowanie
Strategia Mai Gojtowskiej to spójne połączenie merytoryki, empatii i konsekwencji. Jej sukces nie jest dziełem przypadku, lecz efektem świadomego budowania zaufania poprzez dzielenie się wiedzą, słuchanie odbiorców i konsekwentne działanie, nawet w obliczu wyzwań. To przypomnienie, że prawdziwy wpływ i sprzedaż buduje się cierpliwością, autentycznością i stawianiem wartości klienta na pierwszym miejscu.
Chcesz dowiedzieć się więcej o tych fascynujących strategiach i doświadczeniach? Posłuchaj całego odcinka podcastu z Mają Gojtowską!